-Charlie co tam masz? - zapytałam z ciekawością
-A zobaczysz - powiedział i zza pleców wyciągnął gęś
-Po co ci to? - zapytałam i oddaliłam się o krok od chłopaka
-A dla ciebie.
-A po co mi to?
-No bo się tak fajnie z nimi fajnie bawiłaś.
-Bawiłam. To w tym wieku uciekanie to zabawa tak?
-Jak uciekanie?
-No bo podeszłam do nich a one zaczęły na mnie syczeć potem jedna przefrunęła nad płotem i zaczęła mnie gonić. Ale nie dla ciebie to zabawa. A może ja się boję gęsi co?
-Hania ja Niewiedziałem. A czemu się boisz gęsi?
-No bo jak byłam mała to moja babcia tam w Polsce hodowała gęsi. No i raz kazała mi zagnać je na łąkę. No okej poszłam. Tylko jedna zaczęła na mnie syczeć później reszta i zaczęły mnie gonić. I no ja taka mała 10 latka przed nimi zaczęłam uciekać no ale się potknęłam i się. A one zaczęły mnie dziobać bo buzi i no wszędzie można tak powiedzieć. Wylądowałam w szpitalu w stanie no tak jakby krytycznym. Miałam szytą głowę. Byłam w śpiączce. Ale na szczęście przeżyłam. No i od tego czasu boję się gęsi. - wyjaśniłam
-Hania ja nie wiedziałem. Ja przepraszam
-Nic się nie stało przecież nie wiedziałeś - powiedziałam i między nami zapadła cisza. Oparłam głowę na jego ramieniu i zasnęłam.
-Hania Hania Wstawaj Jedziemy już do domu - usłyszałam jakiś głos
-Jeszcze 5 minut
-Hania - teraz zorientowałam się że Charlie budził
-Zanieś mnie - powiedziałam nie otwierając oczów. Jak jaj powiedziałam tak też się stało.
~Zuzia~
~Troszkę szybciej~
Świetnie się bawiłam z Leo. Zrobiliśmy sobie mały piknik. Pośmialiśmy się , śpiewaliśmy i wspominaliśmy i tak czas zleciał nam do 20. I czeka było jechać do domu. Oczywiście musieliśmy czekać na nasze blondaski. Po jakiś 10 minutach Charlie przyszedł z Hania na rękach. Zapakowaliśmy się do aut i pojechaliśmy do domu. O 21:30 dojechaliśmy do domu. Byłam zmęczona że odrazu poszłam do łazienki. Wykąpałam się i ubrałam w piżamę gotowa wyszłam z łazienki.
Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
~Hania~
W połowie drogi się obudziłam. Po 21 byliśmy w domu. Odrazu poszłam do kuchni po coś do picia. A Charlie postanowił zrobić nam coś do jedzenia.
-Dzieci. My , Mamy chłopaków i rodzice Jacka jedziemy na 1,5 tygodnia do Rzymu. - ogłosiła moja mama
-Mamo a po co jedziecie do Rzymu? -zapytał Charlie
-A bo mamy pewną sprawę do załatwienia - wyjaśnił tata
-Jack a ty pamiętaj dom ma stać na miejscu kiedy tu wrócimy - skierował p.Enrico (tata Jacka) do Jacka
-Tak jest - zasalutował Jack
-Okej - odpowiedział i zaczął się śmiać razem z innymi rodzicami
-Dobra my jedziemy bo jutro rano musimy coś zrobić. - powiedział tata pożegnaliśmy się i oni pojechali.
-Kończyłem - powiedział Charlie kładąc na stół tyleż naleśników przekładanych bananami.
Zrobił dwie porcje. Prawie całą paczką to zjedliśmy. Prawie całą bo Zuza poszła odrazu spać. Bo była zmęczona.
-Ej to jutro robimy imprezę? - zapytał Jack kiedy już zjedliśmy
-No nie wiem - odpowiedziałam
-No Hania prosimy. Będzie fajnie - błagali mnie chłopacy
-No Okej. Ale pod jednym warunkiem. - powiedziałam
-Jakim ? - zapytali razem
-Macie nie pić za dużo. A ty Leondre w ogóle. Jestem tu najstarsza. I jestem za was odpowiedzialna. A ty Charlie... - nie dokończyłam bo Jack mi przerwał
-Obiecuję. Będę ich pilnować. - powiedział Jack
-I tak w ogóle to się nie chwal że jesteś najstarsza bo wiesz jak coś się stanie to pójdzie na ciebie w pierwszej kolejności - powiedział Leondre
-No Okej. Ale mam nadzieje że żaden z was nie tknie alkoholu - powiedziałam - Charlie nie wiem jak ty ale ja idę spać - dodałam
-Poczekaj my też już idziemy - powiedział mój chłopak. Po czym podszedł do mnie od tyłu i złapał mnie za biodra podniósł do góry i posadził na swoich barkach
-Charlie!!! Puść mnie!!!! - zaczęłam krzyczeć. Ale on nic zero reakcji - Dobra nie to nie. Obrażam się - dopiero po tych słowach mnie puścił
-Ale Hania za co? - zapytał
-Za żywota wiesz - powiedziałam sarkastycznie - Jack przygotuj mi pokój gościnny. Nie mam zamiaru spać z ty o to człowiekiem w jednym pokoju a zawłaszcza w jednym łóżku - powiedziałam a mina Charliego była bezcenna
-No Okej - powiedział i zaprowadził mnie do pokoju gościnnego a Charlie poszedł do " siebie "
-Hania o co chodzi z Charlim? Przecież jemu na tobie zależy jak nie wiem co. A ty? A ty co odpierdalasz. Hania ja nie wiem co ty robisz. - powiedział kiedy już weszliśmy do pokoju
-Jack. Nie rozmawiajmy o tym. Okej.
-No. Okej. Ale pamiętaj on cie Kocha. I to widać nawet strasznie. Dzisiaj prawie cały czas o tobie nawijał. A i zrobiłem ci już łóżko. Dobranoc - powiedział i wyszedł z pokoju.
No to Hania jeszcze tylko musisz iść po piżamę do pokoju. Wyszłam z pokoju i po chwili już byłam u " siebie"
-Hania - usłyszałam za sobą głos Charliego i po chwili poczułam ręce na biodrach
-Charlie nie... - nie dokończyłam bo blondyn wpił się w moje usta. Odwzajemniłam to. Jego ręce powędrowały pod moja bluzkę. Już po chwili byłam bez niej. Pocałunkami zaczął zjeżdżać na moją szyję od czasu do czasu ssąc ją i przygryzając i zostawiając na niej ślady. Ściągałam jego bluzkę a on podniósł mnie i zaniósł mnie na łóżko.
-Hania ja cię przepraszam. Nie obrażaj się Kochanie. - powiedział kiedy się od siebie odkleiliśmy bo zabrakło nam powietrza
-Charlie. Ja się nie obraziłam. Po prostu no. Ja powinnam cię przeprosić - powiedziałam a on znowu wpił się w moje usta. Zaczął całować mnie coraz zachłanniej. Zawisł nade mną i łobuzersko się uśmiechnął.
-Kochanie nic się nie stało. Wiem że czasami jestem mega wkurzający i potrafię zaleźć za skórę. Ale nie strasz mnie już tak. Bo nie przeżyję tego.
-Dobrze obiecuję - powiedziałam a on znowu wpił się w moje usta. Stopniowo schodził na moją szyję. Jego ręce powędrowały do zapinania od stanika ale go nie odpiął. Miał znowu pocałować mnie w usta ale tego też nie zrobił. Zaczął całować moje ciało ale omijając jak ognia moje usta. Kiedy ja nie lubię kiedy on się ze mną drażni.
Usłyszałam otwierające się drzwi ale nie reagowałam.
-Charlie miałem ci jeszcze przekazać że twoja mama wszystko załatwiła i że.... - nie dokończył bo spojrzał na nas - O widzę że się pogodziliście - dodał z uśmiechem
-Czy wy do Cholery jasnej nauczycie się pukać. Co?! To już nie jest zabawne! - powiedziałam oburzona - Dobra ja idę się wykąpać a tobie Leniu śmierdzący też radzę to zrobiłam - skierowałam tą wypowiedź do Charliego
-Haha. Ta bardzo śmieszne - powiedział Charlie
-No idź idź już. Mała. A my czekamy tu na ciebie - powiedział Jack ba co ja tylko zareagowałam chichotem. Może i ma dziewczynę ale w stosunku do mnie to nie zmienił się w cale. Weszłam do łazienki i zaczęłam puszczać wodę do wanny. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Po jakiś 10 minutach z niej wyszłam. Osuszałam się i ubrałam w piżamę i uczesałam jeszcze luźny koński ogon i gotowa wyszłam z łazienki.
Wyszłam z łazienki a ani Charliego ani Jacka w nim nie było. Więc położyłam się spać.
***Rano***
Wstałam nawet nie wiem o której. Wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę a dopiero 15. Co 15. No to sobie pospałam. Wzięłam szybko jakiś zestaw i weszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż ubrałam się i zrobiłam dwa holendry i po 30 minutach gotowa wyszłam z łazienki.
Dzisiaj było w wiele cieplej niż wczoraj. Albo mi się tak wydaje bo wstałam popołudniu. Mniejsza o to. Wyszłam i zeszłam na dół do kuchni. Nikogo tam nie było a w domu było dziwnie cicho. Kiedy zwilżyłam się do lodówki zobaczyłam karteczkę
" Hania jedziemy całą do sklepów po jakieś rzeczy na imprezę. Nie miałem serca cię budzić no tak słodko spałaś. W lodówce jeszcze jest Lasagne którą zrobiła nam Zuzia na obiad. Zostawiliśmy ci. Mam nadzieje że zjesz bo ostatnio nie jesz za dużo.
Ps. Do 17 powinniśmy być z powrotem.
Buziaczki Charlie:** "
O jakie słodkie. Wyciągnęłam z lodówki Lasagne i podgrzałam w mikrofalówce. Po 10 minutach już ja konsumowałam. Z posiłkiem udałam się do salonu. Włączyłam TV i zaczęłam oglądać.
~Zuzia~
~Jakiś czas szybciej~
Obudziłam się a raczej zostałam brutalne obudzona przez Leondre który zaczął skakać po łóżku i piszczeć jak mała dziewczynka.
-Leondre jest 9 rano. Po co mnie tam wcześnie budzisz. - powiedziałam zaspanym głosem
- No bo po pierwsze : Ktoś musi nam zrobić obiad. A po drugie: To sam nie wiem. A i coś po 14 jedziemy na miasto na zakupy na imprezę - wyjaśnił
-Okej. A na jaką imprezę??
-No bo wczoraj wpadliśmy na pomysł a raczej Jack bo nasi rodzicie pojechali na 1,5 tygodnia do Rzymu i no Jack postanowił zrobić imprezę.
-Dobra Leondre daj mi 30 minut i będę na dole. Okej?
-Jasne. - powiedział i wyszedł z pokoju. Podeszłam do szafy ( taa w końcu wypakowałam rzeczy z walizki ) wzięłam jakiś pierwszy lepszy zestaw i weszłam do łazienki. Ubrałam się zrobiłam lekki makijaż a włosy tylko rozczesałam i po 25 minutach wyszłam z łazienki.
Wyszłam z pokoju i odrazy poszłam do kuchni gdzie wszyscy siedzieli no prawie wszyscy bo Hani nie było. Wyciągnęłam z szafki musli i zaczęłam je jeść.
-Dobra to co chcecie na ten obiad? Hmm? - zaczęłam
-No nie wiem a może Lasagne - zaproponował Jack
-No spoko. To dokończę moje śniadanie i już zabieram się za gotowanie - powiedziałam
-Zuzia a kiedy ty tak w ogóle zaczęłaś jeść śniadanie?- zapytał Leo a ja pokazałam mu tylko paczkę musli - Zuzia ty powinnaś jeść nie wiem bułę z nutellą a nie jakieś tam musli. Zuzia - dodał po chwili
-Leo ale ja nie jestem głodna. Ale na obiad za to zjem dużo bo kocham Lasagne - powiedziałam kończąc jeść musli
-No ja mam nadzieję - powiedzieli razem chłopaki
-Dobra to ja biorę się za gotowanie a wy nie wiem idzcie np, oglądać TV czy coś żeby mi nie przeszkadzać - tak jak powiedziałam to tak uczynili i poszli do salonu więc zabrałam się za przygotowanie obiadu.
~ Godzinę pózniej~
Po godzinie moje danie było gotowe. Więc poszłam do salonu i poszłam oglądać TV razem z chłopakami. Siedzieliśmy tam chyba do 13 a Hania nadal nie wstała.
-Charlie może idz ją obudz co? Jest już 13. - powiedziałam
-Okej - powiedział i poszedł na górę
-Dobra to co jemu i jedziemy na miasto? - zapytał Jack
-Jasne. Ale.. - nie dokończyłam bo Jack mi przerwał
-Uprzedzając twoje pytanie tak mam prawojazdy - odpowiedział a Charlie zszedł z góry
-No ona nadal śpi. Ale nie miałem serca jej budzić tak słodko spała że musiałem zrobić jej zdjęcie - powiedział i pokazał nam telefon
-To ci jemy i jedziemy - powiedziałam
-Tak - odpowiedzieli chórem i zabraliśmy się do jedzenia. Kiedy skończyliśmy jeść Charlie jeszcze napisał na kartce coś do Hania i przypiął ją do lodówki. I wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do centrum handlowego
Chodziliśmy po centrum handlowym już dobre 2 godziny a mamy tylko chipsy,jakieś inne chrupki, soki, alkohol i jeszcze jakieś inne bzdety. Przechodziliśmy koło jakiegoś sklepu a ja stanęłam bo zobaczyłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~
No i mamy kolejny rozdział mam nadzieję że się podoba.
Mam nadzieję że zostawicie po sb ślad w postaci komentarza.
Ps. Przepraszam że taki krótki i wlg ale coś weny nie mam ;( . Przepraszam ;( :**