Moje Kochane Jednorożce 😂😘
Myślę nad zawieszeniem bloga. Ponieważ nie wiem co jest z moją weną. Raz mam jej od kija a raz prawie w ogóle. No więc jak narazie chyba zawieszam.
Papapa. Do usłyszenia 😘😘
czwartek, 28 kwietnia 2016
niedziela, 10 kwietnia 2016
Rozdział 17 "I believe I can fly I believe I can touch the sky"
UJeśli przeczytasz rozdział zostaw po sobie komentarz. To dla ciebie tylko chwila, a dla mnie uśmiechnięta twarz. Przynajmniej wiem , że ktoś to czyta i nie pisze tego dla siebie. Bardzo proszę o komentarze. ;> 👑💕♥♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Hania proszę nie zamykaj oczu. Proszę cię. Jak ciebie nie będzie to ja sobie nie poradzę. Nikt sobie nie poradzi. Hania proszę cię nie zostawiaj mnie , nas proszę.. - i tylko tyle usłyszałam później tylko syreny. I pojedyncze jak TRACIMY JĄ itp.
-Hania!!Hania!!! Kotek słyszysz mnie obudź się!! - usłyszałam głos Charliego który mną potrząsał a ja obudziłam się z mojego koszmaru cała mokra - Hania słyszysz mnie to tylko sen a teraz powiedz mi co ci się śniło - powiedział a ja opowiedziałam mu cały mój sen - Choć tu do mnie. - przytulił mnie do siebie - A teraz zamykaj oczka i idziemy spać po jest 3 - powiedział a ja jeszcze bardziej wtuliłam się w jego tors i zasnęłam.
***Rano***
Obudziłam się chyba ok. 12 a Charliego już nie było. Ale co mu się dziwić on nigdy nie umiał tak długo spać on jest bardziej takim rannym ptaszkiem. Obróciłam się w prawą stronę i na szafce nocnej zobaczyłam tackę z śniadaniem. Z przyczepioną karteczką.
-Jaki on słodki. Tylko gdzie ja to wcisnę. No ale zjem bo czego nie robi się dla osoby którą się kocha - powiedziałam sama do siebie i zabrałam się za jedzenie. Kiedy zjadłam podeszłam do szafy z której wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki. Po jakiś 20 minutach wyszłam.
Dzisiaj nie czułam się najlepiej więc wybrałam bardziej luźniejsze rzeczy i uczesałam sonie tylko niechlujnego koka. Jeszcze jakoś zimno się zrobiło więc wzięłam sobie jakiś gruby koc i tacę po jedzeniu i zaszłam na parter. Naczynia dałam do kuchni a koc zostawiłam w salonie.
~Charlie~
Rano pojechaliśmy na zakupy po nasz głodomor musiał wszystko zjeść. Wiec zrobiłem Hani śniadanie i zostawiłam karteczkę z wiadomością czemu nas nie ma. Ma zakupach dużo się śmialiśmy i w ogóle. O dziwo i na szczęście nie spotkały nas żadne fanki.
-Charlie!!!! - z przemyśleń wyrwał mnie krzyk Leo.
-Co!! - dokrzyczałem
-Nie wiem jakie żelki kupić. No patrz tu masz malinowe , bananowe. Ale patrz u masz cytrynowe a to jest limitowana edycja. Ale ja wszystkie lubię. - już miał pakować żelki do wózka ale coś znalazł - Patrzcie tu są o smaku Nutelli!!!! - krzyknął po chwili
-Leo nie!! Wszystkie tylko nie o smaku Nutelli!! Za bardzo ci po niej odbija. Wczoraj zjadłeś cały słoik i co spać nie mogłeś. Tyko po łóżku skakałeś - zaczęła Zuzia a Leo zaczął "płakać" jak mała dziewczynka.
-No ale ja tak bardzo proszę!! Zrobię wszystko!! - zaczął błagać z miną kota ze Shreka
-Okej. Mhhh niech no pomyślę masz zakaz jedzenia Nutelli do końca wakacji - powiedziała brunetka
-No ale jak. - Leo się oburzył
-Nie ma ale czyli kupujemy te żelki tak? - zapytała a Leo pokiwał głową.
Kiedy doszliśmy do porozumienia kupowaliśmy dalej. Po 2 godzinach pojechaliśmy do domu. Kiedy dojechaliśmy otworzyłem drzwi i zaczęliśmy wnosić torby do domu. Kiedy wnieśliśmy wszystkie torby do domu to Zuzia i Leo powiedzieli że zajmą się rozpakowywaniem. Ja poszedłem do salonu i zobaczyłem słodko śpiącą blondynkę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem wiem rozdział do duszy i jest mega krótki. Przepraszam was za to ale ostatnio mam dużo na głowie. A moja wena tak jakby wyparowała ale mam nadzieje że szybko do mnie powróci.
Ps. Zapraszam na 2 rozdział na moim 2 blogu 😍😍 .
To do następnego rozdziału Jednorożce wy moje. 😘😘
10 Komentarzy = Nowy Rozdział
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Hania proszę nie zamykaj oczu. Proszę cię. Jak ciebie nie będzie to ja sobie nie poradzę. Nikt sobie nie poradzi. Hania proszę cię nie zostawiaj mnie , nas proszę.. - i tylko tyle usłyszałam później tylko syreny. I pojedyncze jak TRACIMY JĄ itp.
-Hania!!Hania!!! Kotek słyszysz mnie obudź się!! - usłyszałam głos Charliego który mną potrząsał a ja obudziłam się z mojego koszmaru cała mokra - Hania słyszysz mnie to tylko sen a teraz powiedz mi co ci się śniło - powiedział a ja opowiedziałam mu cały mój sen - Choć tu do mnie. - przytulił mnie do siebie - A teraz zamykaj oczka i idziemy spać po jest 3 - powiedział a ja jeszcze bardziej wtuliłam się w jego tors i zasnęłam.
***Rano***
Obudziłam się chyba ok. 12 a Charliego już nie było. Ale co mu się dziwić on nigdy nie umiał tak długo spać on jest bardziej takim rannym ptaszkiem. Obróciłam się w prawą stronę i na szafce nocnej zobaczyłam tackę z śniadaniem. Z przyczepioną karteczką.
" To dla ciebie księżniczko. Mam nadzieję że będzie smakowało.
My pojechaliśmy wszyscy do sklepu bo ktoś mam na myśli Leo zjadł wszystko.
Widzimy się po 15. Buziaczkii. Charliexxx :** "
-Jaki on słodki. Tylko gdzie ja to wcisnę. No ale zjem bo czego nie robi się dla osoby którą się kocha - powiedziałam sama do siebie i zabrałam się za jedzenie. Kiedy zjadłam podeszłam do szafy z której wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki. Po jakiś 20 minutach wyszłam.
Dzisiaj nie czułam się najlepiej więc wybrałam bardziej luźniejsze rzeczy i uczesałam sonie tylko niechlujnego koka. Jeszcze jakoś zimno się zrobiło więc wzięłam sobie jakiś gruby koc i tacę po jedzeniu i zaszłam na parter. Naczynia dałam do kuchni a koc zostawiłam w salonie.
~Charlie~
Rano pojechaliśmy na zakupy po nasz głodomor musiał wszystko zjeść. Wiec zrobiłem Hani śniadanie i zostawiłam karteczkę z wiadomością czemu nas nie ma. Ma zakupach dużo się śmialiśmy i w ogóle. O dziwo i na szczęście nie spotkały nas żadne fanki.
-Charlie!!!! - z przemyśleń wyrwał mnie krzyk Leo.
-Co!! - dokrzyczałem
-Nie wiem jakie żelki kupić. No patrz tu masz malinowe , bananowe. Ale patrz u masz cytrynowe a to jest limitowana edycja. Ale ja wszystkie lubię. - już miał pakować żelki do wózka ale coś znalazł - Patrzcie tu są o smaku Nutelli!!!! - krzyknął po chwili
-Leo nie!! Wszystkie tylko nie o smaku Nutelli!! Za bardzo ci po niej odbija. Wczoraj zjadłeś cały słoik i co spać nie mogłeś. Tyko po łóżku skakałeś - zaczęła Zuzia a Leo zaczął "płakać" jak mała dziewczynka.
-No ale ja tak bardzo proszę!! Zrobię wszystko!! - zaczął błagać z miną kota ze Shreka
-Okej. Mhhh niech no pomyślę masz zakaz jedzenia Nutelli do końca wakacji - powiedziała brunetka
-No ale jak. - Leo się oburzył
-Nie ma ale czyli kupujemy te żelki tak? - zapytała a Leo pokiwał głową.
Kiedy doszliśmy do porozumienia kupowaliśmy dalej. Po 2 godzinach pojechaliśmy do domu. Kiedy dojechaliśmy otworzyłem drzwi i zaczęliśmy wnosić torby do domu. Kiedy wnieśliśmy wszystkie torby do domu to Zuzia i Leo powiedzieli że zajmą się rozpakowywaniem. Ja poszedłem do salonu i zobaczyłem słodko śpiącą blondynkę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem wiem rozdział do duszy i jest mega krótki. Przepraszam was za to ale ostatnio mam dużo na głowie. A moja wena tak jakby wyparowała ale mam nadzieje że szybko do mnie powróci.
Ps. Zapraszam na 2 rozdział na moim 2 blogu 😍😍 .
To do następnego rozdziału Jednorożce wy moje. 😘😘
10 Komentarzy = Nowy Rozdział
Subskrybuj:
Posty (Atom)